Moda na ekologię powoduje, że wiele firm w swoich działaniach marketingowych odmienia to słowo przez wszystkie przypadki. Chciałabym mieć pewność, że kupuję ubrania, które faktycznie powstały z poszanowaniem środowiska. Czas zatem na małe „sprawdzam”. Razem z Przemkiem Poszwą z eko-logicznie.com przygotowaliśmy ankietę, o wypełnienie której chcemy prosić marki odzieżowe. Jako pierwszą pytamy Elementy Wear.
Elementy Wear – zobaczcie, jak wypadła ta marka
Przyznaję, że bałam się tego, co znajdziemy w odpowiedziach Elementy Wear, bo bardzo podobają mi się ubrania tej marki i nie chciałam się zawieść. Całe szczęście jest dobrze, jeśli nie bardzo dobrze. Bardziej szczegółową analizę odpowiedzi znajdziecie na blogu Przemka (link), poniżej zebrałam dla Was moje wrażenia z lektury.
Co mi się podoba:
1. Lokalność
Elementy Wear płaci podatki w Polsce, szyje w Polsce, a certyfikowane tkaniny pochodzą z Polski, innych krajów UE lub Turcji. Gdy któregoś razu w sklepie zapytałam, gdzie są ubrania szyte i o warunki, pani bez zająknięcia wskazała miejsce podkreślając dbałość o warunki pracy szwaczek.
2. Upcykling
Ze ścinek tkanin powstają np. gumki do włosów. Prosty zabieg i biznesowo rozsądny, a przy okazji ekologiczny.
3. Naturalne certyfikowane tkaniny
Elementy Wear stosuje szereg różnych materiałów pochodzenia naturalnego (zarówno naturalnych, jak i regenerowanych). W swoim portfolio ma produkty z tkanin bardzo ekologicznych (len), umiarkowanie ekologicznych (lyocell, wiskoza) oraz mniej ekologicznych (bawełna, bawełna organiczna). Wyjaśnienie tego podziału znajdziecie u Przemka (link). Tkaniny posiadają też certyfikaty Global Organic Textile Standard, OEKO-TEX100 oraz certyfikat Przyjazny dla Człowieka (certyfikat wystawiany przez Instytut Włókiennictwa w Łodzi, w oparciu o ISO/EIC Guide 28).
4. Transparentność
Coraz więcej firm pokazuje, co składa się na cenę produktu. Tak robi też Elementy Wear i była jedną z pierwszych takich firm w Polsce. Podoba mi się też to, że sprzedawcy są świadomi, chętnie odpowiadają na pytania klientów. A przynajmniej Ci, na których trafiłam.
5. Działania z zakresu odpowiedzialnego biznesu
1% z każdej sprzedanej rzeczy marka przekazuje na cele społeczne, które poruszają ważne tematy związane z problemami współczesnego świata. W ankiecie czytam: „Zimą organizowaliśmy akcję “Owca dla psa”, nasze klientki mogły przynosić do nas nieużywane wełniane rzeczy, a my z nich będziemy szyć kojce dla bezdomnych psów. Podczas akcji rabatowej Black Friday, 10% ze sprzedaży, tego dnia, przekazaliśmy dla fundacji Kupuj Odpowiedzialnie, która zajmuje się propagowaniem odpowiedzialnych zakupów. W naszych butikach stacjonarnych sprzedajemy młode, polskie marki, którym pomagamy zaistnieć na polskim rynku. Robimy warsztaty z młodymi artystami, robimy z nimi różne projekty – projektowanie ilustracji na metki. Dzieje się u nas 😉 warto śledzić nasze media społecznościowe.” Brzmi dobrze.
Gdzie mam wątpliwości:
1. Częstotliwość wprowadzania nowych modeli
Tu mam wątpliwości, bo nowe modele ubrań pojawiają się kilka razy w sezonie. Nie tak, jak w wypadku marek fast fashion nawet co dwa tygodnie, ale kilka razy. Z drugiej strony liczba produkowanych sztuk na jeden model nie przekracza 100 sztuk, więc może to rozsądne podejście. Ważne, co dzieje się z niesprzedanymi modelami, a te trafią do ponownej sprzedaży na tzw. SAMPLE SALE po niższej cenie.
2. Ponad połowa modeli nadaje się tylko do prania ręcznego, bez wirowania
Niestety, nie mam czasu na pranie ręczne, co oznacza, że wrzucam je do pralki na delikatne pranie. Ubrania też wiruję, żeby ładnie schły, szczególnie zimą. A to siłą rzeczy oznacza, że ubrania szybciej się niszczą, co ostatecznie może powodować, że szybciej potrzebowałabym je wymienić. Chciałabym mieć w szafie ubrania, które bez strachu mogę wrzucić do pralki.
Kilka słów o kwestionariuszu
Na pomysł kwestionariusza wpadłam nieco sfrustrowana brakiem jasności, co do tego, które marki powinnam wybrać przy kolejnych zakupach. Od ponad roku nie kupiłam sobie niczego nowego, a czuję, że ochota i potrzeba na coś nowego pojawi się wkrótce. Nie mam czasu na szukanie ubrań z drugiej ręki dla siebie (kupuję tak dla dzieciaków, co jest super proste), więc chciałam mieć pewność, że bez wyrzutów sumienia będę nosić nową kieckę czy bluzkę, którą w końcu kiedyś kupię.
Po drodze poznałam Przemka, który jako doktorant Politechniki Poznańskiej i współautor eko-logicznie.com zaproponował wesprzeć mnie swoją naukową wiedzą. I tak razem stworzyliśmy kwestionariusz.
Konstruując ankietę chcieliśmy spojrzeć na działalność firm odzieżowych możliwie szeroko. Pytamy o rodzaj włóka promując te naturalne, udział tkanin z kilkoma rodzajami włókien, upcykling tkanin/ubrań, certyfikaty, politykę zwrotów, sposób pakowania, transparentność i wiele innych. To, jak wygląda dokładnie ankieta, możecie zobaczyć >>> tutaj <<<.
Dajcie znać w komentarzu, do kogo teraz chcecie, abyśmy wysłali kwestionariusz z prośba o uzupełnienia