Weganizm to nie tylko stosowanie diety wegańskiej, ale również styl życia. Weganie dążą do wyeliminowania produktów pochodzenia zwierzęcego zarówno ze spożywanych posiłków i napoi, jak i ze wszystkich innych aspektów życia, takich jak ubiór lub meble.
Czy zatem spożywanie wina jest zgodne z zasadami weganizmu? Odpowiedź nie jest oczywista dlatego o komentarz w tej sprawie poprosiliśmy eksperta, właściciela firmy Winni Czarodzieje – Marcina Chotkowskiego.
Wino wegańskie, czyli jakie?
„Mimo, iż wino samo w sobie jest produktem pochodzenia roślinnego, to nie zawsze możemy nazwać je produktem wegańskim. Wino może być wegańskie tylko wtedy, gdy nie używa się przy jego produkcji produktów odzwierzęcych. Dokładniej rzecz ujmując, wina wegańskie to te, które nie były filtrowane i klarowane przy użyciu substancji pochodzenia zwierzęcego, czyli bez produktów koagulujących osady, takich jak: białka jaj, żelatyny, karuku, kazeiny, czy chityny. Dodatkowo wino wegańskie musi być pozbawione składnika jakim jest sproszkowana krew bydlęca (niestety nadal stosowana w wielu krajach).”
Mówi się, że jeśli powyższe warunki zostaną spełnione, to spożywanie wina będzie zgodne z zasadami weganizmu. Warto wspomnieć o dokumencie wystawianym przez winemaker’a danej winnicy, który zaświadcza, że wino jest na pewno wegańskie. Na jego podstawie producent może umieścić na etykiecie wina logo „vegan friendly”.
Czy BIOdynamiczne równa się VEGANfirendly?
Mamy jeszcze jedną ciekawostkę, która może was zainteresować, zwłaszcza jeśli cenicie i szukacie eko produktów, oraz jeśli ważny jest dla was aspekt wpływu produkcji wina na środowisko. Zgodnie z definicją, jaką podaje Wikipedia, rolnictwo biodynamiczne opiera się na zasadach rolnictwa ekologicznego, czyli takiego, które nie zawierają żadnych chemikaliów i dodatków podczas całego procesu produkcji wina. Wpływ rolnictwa biodynamicznego na środowisko jest absolutnie minimalny w porównaniu z tradycyjną uprawą winorośli, a sam proces filtracji win biodynamicznych nie ma nic wspólnego z wyżej wymienionymi sposobami klarowania wina, w których były używane produkty pochodzenia zwierzęcego.
Brzmi „vegan friendly” prawda? Jednak dla ukazania pełni procesu warto do niego dodać dwa „szczególiki”.
- Po pierwsze: Dla “ultra wegan” niedopuszczalnym jest spożywanie pokarmu z upraw, gdzie używano nawozów pochodzenia zwierzęcego (obornika czy gnojowicy). A tym samym spożywanie roślin z upraw, które rosły zgodnie z zasadami biodynamiki. Mimo, że przy procesie filtracji wina nie są wykorzystywane produkty pochodzenia zwierzęcego, to nie można tego samego powiedzieć o wcześniejszych procesach produkcji wina, jakim jest nawożenie gleby pod uprawę winorośli. Według tych reguł ziemia pod “nasze” winogrona do produkcji wina musi być nawożona w specyficzny sposób, a dokładniej – fermentującymi krowimi odchodami umieszczonymi w krowim rogu i zakopanym w kącie działki na kilka miesięcy. W tym czasie substancja jest powoli dostarczana do winorośli. Zamiast krowiego rogu, czasem używa się także czaszek zwierzęcych.
- Po drugie: aspekt, który niejednokrotnie podważa wegańskość win, czyli wszelkiego rodzaju małe stworzenia, które podczas procesu produkcji wina wpadają do kadzi. Na co dzień o tym zapominamy, ale w każdym winie pływały pajączki, gąsienice oraz inne maleństwa.
I co Wy na to? Czy Waszym zdaniem powyższe procesy niezbędne do wyprodukowania wina to tylko małe niuanse i wydumane problemy, czy raczej rzetelne powody, aby usunąć wina ze swojej wegańskiej diety?