Znacie te uczucie z okolic końca roku? Już przejedzona po świętach dogorywam na kanapie z książką na kolanach (zdążę przeczytać jakieś cztery linijki zanim przypełznie Róża lub usłyszę doniosłe “Mamo, zrobiłem kupę!” dobiegające z ubikacji), wpatrzona w okno i z gonitwą myśli, które krążą w okół tego, czego ja to nie zrobię w nowym roku. Lista jest dość stała. Będę więcej ćwiczyć, więcej czytać, mniej się przejmować, pójdę na kurs rysunku, wezmę lekcje śpiewu, przed wyjściem do pracy zawsze powitanie słońca, do biura po schodach zamiast windą i więcej czasu będę z dziećmi. Nawet trzymam się nieźle przez pierwsze tygodnie, ale potem utytłana w niedospaniu, przemęczeniu i próbie bycia rześką po chronicznych 6 godzinach snu przerywanego odprowadzaniem na nocne siku potomstwa, padam na twarz, a moje postanowienia razem ze mną.
Tyle, że postanowienie dotyczące less waste i ogólnych działań, którymi dorzucę swoją cegiełkę do zmniejszenia tempa zmian klimatycznych są znacznie poważniejszą sprawą niż te opisane powyżej. W końcu dotyczy świata, w jakim będą żyły moje dzieciaki. Dlatego podeszłam do sprawy profesjonalnie. Postanowiłam spotkać się z zawodowcem, który pomoże mi wdrożyć tak zmiany, aby były na stałe.
Zero waste wg trenera mentalnego
Agnieszka, szukałam osoby, która pomoże skutecznie wprowadzić zmiany w życie mojej rodziny. Szukamy swojej drogi do less waste i jak na razie jest to kręta ścieżka. Jak myślisz, dlaczego polecono mi właśnie Ciebie? Jak chciałabyś się przedstawić?
Agnieszka: Jestem na etapie mocnej zmiany, zarówno na polu prywatnym, jak i zawodowym, i bardzo dobrze się w niej czuję. Jestem świadoma siebie i tego, co dzieje się na świecie w temacie zmian klimatycznych i zanieczyszczenia Ziemi. Dlatego w mojej rodzinie zasady zero waste stosujemy na co dzień. Myślę, że polecenie mnie właśnie stąd. A kim jestem? Bardzo lubię się aktywizować w różny sposób, ostatnie 17 lat spędziłam w korporacji. Zajmowałam się między innymi marketingiem i działem badań i rozwoju, jest mi więc bliskie wprowadzanie rzeczy w środowisko. No i jestem trenerem mentalnym po Akademii Trenerów Jakuba Bączka. Pomagam osiągać cele.
Ja: Idealnie. To słucham, powiedz, co zrobić, aby nie utracić motywacji, chęci działania i wytrwać w postanowieniu. Wiesz, teraz mam dużo energii, kręci mnie odkrywanie nowego, ratowania świata w granicach swoich możliwości, ale boję się, że ta przygoda skończy się jak noworoczne postanowienie…
Zwizualizuj swój cel – zobacz to, do czego dążysz lub to, czego chcesz uniknąć.
Agnieszka: Może powiem Ci, co mnie nakręca. Wizualizacja (o wizualizacji więcej możecie przeczytać tu). Pewnego dnia po prostu przeraziła mnie wizja świata, w jakim mogą żyć moje dzieci. Po rozmowie z rodziną, zdecydowaliśmy, że chcemy żyć inaczej. Nie jestem freakiem ekologicznym, nie obudziłam się jednego dnia “zielona”. Zaczęłam wprowadzać nowe rzeczy stopniowo, obserwowałam czy i jak sprawia mi i rodzinie to przyjemność, jak staje się to dla nas naturalne. Po prostu rozszerzaliśmy nasze działania. Najpierw przestaliśmy pić wodę w plastikowych butelkach, później stwierdziliśmy, że nie kupujemy już większej ilości ubrań. Wystarczy nam to, co mamy, nie zaśmiecamy środowiska dodatkowymi rzeczami. Bardzo rozważnie podchodzimy do zakupów. 10 razy zastanowimy się, co rzeczywiście jest nam potrzebne a co nie. Dodatkową nagrodą są oszczędności, które możemy przekazać na inny wspólny cel. Gdy zobaczyliśmy, że poszły nam dwa pierwsze małe punkciki, to mogą pójść kolejne. Metoda małych kroków Kaizen’a, czyli japońska metoda doskonalenia się przez systematyczne wprowadzenie małych zmian czyni cuda.
Zero waste i metoda małych kroków. Ciesz się małymi sukcesami.
Ja: I zamiast stresu, daje radość z kolejnych kroków. Gdy chciałam zrobić w życiu rewolucję, kończyło się na “noworocznym postanowieniu”. Chwilowym zapale, który szybko gasł. Gdy coś narastało, działo się etapami, wynikało z głębokiego zrozumienia danego zagadnienia, było trwalsze. Tak jak Ty zaczęłam od rezygnacji z kupowania wody butelkowanej, potem zakupy do własnych siatek i pojemników.
Jeżeli stawiasz sobie bardzo ambitny cel i go nie osiągniesz, to po prostu bardzo ciężko będzie wrócić do jego realizacji. Jeśli jednak robisz to małymi krokami, to możesz też nagradzać się częściej, co motywuje. Cieszmy się z małych sukcesów.
Agnieszka: To działa szczególnie w temacie zero waste i działań na rzecz zminimalizowania negatywnych efektów zmian klimatycznych, bo jest dosyć świeży temat jeśli chodzi o znajomość materiału, metod działania. Cały czas się uczymy ekologicznych zachowań. Poza tym jeżeli stawiasz sobie bardzo ambitny cel i go nie osiągniesz, to po prostu bardzo ciężko będzie wrócić do jego realizacji. Jeśli jednak robisz to małymi krokami, to możesz też nagradzać się częściej, co motywuje. Cieszmy się z małych sukcesów. Jako rodzina rozmawiamy o tym, co możemy zrobić. Jeśli nam się to udaje, idziemy dalej, szukamy kolejnych obszarów i odnosimy kolejne małe sukcesy. Dodatkowo jest to łatwiejsze, gdy działamy właśnie w grupie przyjaciół czy rodzinnie, włączamy w to dzieci, które nie zrozumieją działania w trybie rewolucja, potrzebują zrozumieć zmianę. Potrzebna jest adaptacja. Tak, aby wprowadzana zmiana cieszyła, nie stresowała.
Ja: A jak radzić sobie z komentarzami poddającymi pod wątpliwość sens naszych małych zmian w kontekście tak złożonego problemu? Krytyka potrafi podciąć skrzydła.
Agnieszka: To częste sytuacje, na które trzeba być gotowym. Spotykam się z nim i ja. Przyjmuję je ze zrozumieniem, staram się uważnie usłuchać drugiej osoby. Próbuję z nią porozmawiać, jeśli to możliwe. A jeśli nie, koncentruję się na postawionym celu, czyli wizji lepszego świata dla mojego dziecka. Bo przecież to jest moim celem nadrzędnym, a nie zaspokojenie wątpliwości kogoś dla mnie obcego. Czasami jest też tak, że te osoby wracają, i pytają po jakimś czasie “No dobrze, ja Ci tak mocno odpisałem na tego posta, ale co Ty właściwie robisz?”. Czasami sposób komunikacji jest pewną obroną siebie, tego, że ja nic nie robię. Łatwiejszy jest atak na kogoś, żeby uzasadnić brak swojego działania. Wybieramy niewygodne dla nas informacje, negujemy je. To mechanizm obronny, który warto nauczyć się rozpoznawać.
Ja: Mówisz, żeby przyjmować krytykę jako potencjalną szansę na to, aby przeciągnąć taką osobę na swoją stronę.
Krytykę przyjmij jako wyraz zainteresowania tematem. Miej w głowie zawsze jasny cel swojego działania.
Agnieszka: Tak, myślę, że jeśli ktoś się wyraził, nawet w sposób krytyczny, to ten temat w jakiś sposób go interesuje. I tak de facto negatywne podejście może być pierwszym krokiem do pozytywnej zmiany.
JA: To wydaje się łatwą reakcją, gdy taki komentarz trafia na nasz dobry dzień. Ale gdy trafi akurat w zły momement, na nasze zmęczenie czy zdenerwowanie z zupełnie innego powodu? Co zrobić wtedy, aby energia nie siadła?
Agnieszka: Znowu wracamy do celu. Po co ja to robię? Czy po to, żeby usłyszeć z zewnątrz pochwały czy dla Planety, dzieci, dla których chciałabyś dostępu do czystej wody, do lasu, czystego powietrza. Nie robię tego, żeby dostać pozytywny komentarz.
JA: Kluczowe w takim razie wydaje się dobre postawienie celu. Jak to zrobić, aby się z nim zintegrować?
Agnieszka: Działają różne rzeczy. Przede wszystkim nasz mózg działa bardzo obrazami. Gdy stawiasz cele, możesz sobie brutalnie ten świat zarzucony odpadami wyobrazić. Z kolei w kontrze wizualizować sobie to, o co walczysz. Czystą planetę, o stabilnym klimacie. Dzieci cieszące się przyrodą. Druga sprawa, spisanie celu, który już zwizualizowałaś. Podświadomie nas to zmobilizuje. Trzecia rzecz, to po prostu deklarować się, w rodzinie, w grupie przyjaciół. Jeżeli deklarujesz się, jak na przykład Ty na blogu, czyli ujawniasz cel i swoją motywację przed innymi, ma to dodatkową siłę. Świadkowie mogą Cię motywować, weryfikować, sprawdzać. Możesz też przygotować mapę dojścia do celu, spisać kroki, które doprowadzą Cię do niego.
Powiedz o swoim działaniu głośno i zaproś znajomych do wspólnego odkrywania zero waste. Razem łatwiej się motywować.
JA: A krytyk wewnętrzny? Teoretycznie nasze spotkanie mogłabym zacząć już z wyrzutem sumienia. Mamy rozmawiać o ochronie środowiska, a ja przyjechałam samochodem, zamiast komunikacją miejską. Oczywiście mam swoje racjonalne wytłumaczenie, ale widzisz, potencjał do samokrytyki jest duży. Co zrobić żeby się nie karcić.
Agnieszka: To, co udało mi się wywalczyć i jest dużym ułatwieniem przy wprowadzaniu każdych zmian, to odłożenie perfekcjonizm na bok. Nawet jeżeli widzimy jakieś niedoskonałości, warto przyjrzeć się nim, zaakceptować fakt, że dziś jestem na takim etapie, zastanowić się, co mogę zrobić, aby przejść do kolejnego. Zamiast samobiczowania, zastanawiamy się nad rozwiązaniem. Nie jesteśmy w stanie obudzić się krystalicznymi ekologami, mamy zobowiązania, żyjemy w sieci relacji. Wprowadzanie ekologicznie właściwych zachowań może wymagać, niestety, czasu. Angażujmy się, ale nie karćmy się i innych naokoło, bo to nie przyniesie efektu. Może natomiast zablokować.
Akceptuj swoje niedoskonałości. To pozwoli lepiej je zrozumieć i wypracować rozwiązania na przyszłość.
JA: A co ze schematami myślowymi, które zostały dawno temu mi wdrukowane? Ostatnio, będąc już głęboko głową i w temacie zmian klimatycznych, i zero waste, kupiłam wielgachny gumowy basen, który naprawdę nie był nam potrzebny. Zorientowałam się, gdy mąż widząc napompowany “park wodny” zapytał, a co z Twoim “zero waste? To było faktycznie działanie w zaćmieniu.
Agnieszka: Podziałałaś nawykowo. To, czego musimy nauczyć nasz mózg, a nie jest to łatwe, to zmiana nawyku. Mając pewne stereotypy, żyjąc w społeczeństwie konsumpcyjnym, będzie trudno rezygnować. Żeby zastąpić stary nawyk nowym, trzeba włożyć dużo pracy. Ale jeżeli złapaliście się już na tym, że działacie w niektórych obszarach nawykowo, to jesteście na dobrej drodze. Warto teraz zastanowić się nad tym, dlaczego akurat w tej sytuacji tak zadziałaś. Być może wartość, jaką jest sprawienie dziecku przyjemności była nadrzędną wobec wszystkiego innego w tamtej chwili. Zastanów się jak zachować się w podobnej sytuacji zakupowej, aby nie wygrał znowu stary nawyk.
Zmiana starego nawyku wymaga wiele pracy. Otocz się informacjami nt zero waste czy zmian klimatycznych. One pomogą Ci zanurzyć się w temacie i utrzymać pamięć o celu.
Ja: Tu pojawia się mindfulness, czyli w moim rozumieniu, złapanie oddechu między myślą i działaniem. Co jednak z naszą chęcią do gromadzenia? Jako społeczeństwo, mam wrażenie, jeszcze się nie najedliśmy. Szczególnie starsze pokolenia mają w głowie czasy komunizmu, gdzie nic nie było na półkach. Czy, żeby wyjść ze ścieżki konsumpcjonizmu, nie trzeba najpierw najeść się naprawdę do syta?
Agnieszka: Tak, dodatkowo kupowanie jest prostym sposobem na sprawianie sobie przyjemności. Nagradzamy się zakupami. Ta zmiana nie jest łatwym zadaniem. Przeanalizowanie tego, co mi dają zakupy, jaką potrzebę zabezpieczają i czy na pewno są najlepszym rozwiązaniem jest drogą. Poszukanie też innych przyjemności może być ułatwieniem. Dodatkowo, niejako zanurzenie się w temacie może być pomocne. Im więcej rozmawiamy, czytamy, oglądamy o temacie, którego dotyczy zmiana nawyku, i im więcej próbujemy podejmować zmian, tym łatwiej jest nam walczyć ze starym zachowaniem.
Ja: Pocieszający jest mem, który widziałam chwilę temu “Nie potrzebujemy 9 miliardów perfekcyjnych zero wastowców, potrzebujemy 9 miliardów starających się tak żyć”.
Bądźmy dla siebie dobrzy. W końcu wprowadzamy zmiany, aby było nam lepiej :).
Agnieszka: Pamiętajmy też, że wprowadzamy zmiany w swoje życie, żeby było lepiej nam, ludziom. Dlatego bądźmy po prostu dobrzy dla siebie.
Dziękuję, Agnieszka, za rozmowę.
Więcej informacji o Agnieszce znajdziecie na jej stronie www.agnieszkamazur.pl