Podobno bycie zero waste i działanie na rzecz Planety są trudne, drogie i męczące. Czasem jest to prawdą, ale zebrałam tu dla Was 6 eko zmian, które są dokładnie odwrotne. Czyli proste, tanie i dla leniwych ;). Uwaga, niektóre z nich mogą budzić kontrowersje!
1. Rzadsze mycie
Jak mówi powiedzenie: “Częste mycie skraca życie” ;). Dodatkowo powoduje zużycie energii oraz wody – tej potrzebnej do umycia, ale też tej do wyprodukowania na kosmetyków. Nie zachęcam Was do rezygnacji z higieny. Szczególnie, że mamy czas pandemii. Jednak serdecznie zapraszam do rozważenia zmiany nawyków. Zamiast kąpieli, szybki prysznic. Zamiast codziennego mycia włosów, może wystarczy zrobić to raz na dwa lub trzy dni. Przy okazji, jedna bardzo elegancka pani na wysokim stanowisku, przyznała się mi ostatnio przy winie, że rano, przed wyjściem do pracy myje na leniucha tylko grzywkę. Taka z niej spryciara!
2. Picie wody z kranu
Wyobraźcie sobie, że obok opcji zimna, gorąca woda, w każdym polskim domu przy kranie jest opcja “piwo”. Ile Polaków i Polek piło by wtedy piwo prosto z kranu, a ile nadal wychodziło po nie do pobliskiego monopolowego? Woda z kranu to ta sama historia. Mamy ją w domu. Po co płacić za tą butelkowaną opcję? Kranówka to mniej plastiku i więcej pieniędzy w kieszeni.
3. Prasowanie ubrań, inaczej
Prasowanie ubrań, to zużycie energii plus powolne niszczenie tkaniny. Bardziej ekologiczną opcją może być zatem kupowanie tych ubrań, które nie wymagają prasowania. A jeśli jednak mamy takie, które prasowania wymagają, możemy użyć sztuczki naszych mam i babć: po upraniu silne strzepujemy ubrania, tak, aby już bez zagnieceń mogły wyschnąć na wieszaku. Absolutnym hitem jest umiejętność mojej mamy, czyli prasowanie pościeli bez prasowania. Przed jej rozwieszeniem dokładnie ją strzepuje, potem równo rozwiesza na suszarce, zdejmuje delikatnieńko jeszcze wilgotną, i równo składa rozprasowując dłońmi tak, aby nie było zagnieceń. Efekt, to pościel, jak z magla!
4. Wykorzystywanie szarej wody
Szara woda to taka, którą już do czegoś wykorzystaliśmy, jest brudna, ale wolna od fekaliów. Zamiast wylewać ją do kanalizacji, możemy wykorzystać ją ponownie. Przykład, to chociażby płukanie owoców i warzyw w misce, a następnie podlanie tak zebraną wodą domowych roślin.
5. Naturalne paznokcie
Paznokcie noszę od jakiegoś czasu nagie i jest mi z tym super. Wiem, że te kolorowe potrafią kosztować kilkaset złotych miesięcznie. To też sporo chemii, wacików i innych śmieci. To dodatkowo min. 3 h miesięcznie w samym salonie uwzględniając mani i pedi. Oczywiście takie wyjście na paznokcie, to też przyjemnie spędzony czas na kawie w babskim gronie, ale prawdę mówiąc znam na to lepsze miejsca. Moja rezygnacja akurat z hybrydy to trochę mniej śmieci na Planecie i dużo mniej chemii nałożonej na moje ciało.
6. Dla odważnych – koniec z depilacją!
No cóż. Wszystko dla ludzi. Akurat lubię gładką skórę, jednak sam fakt, że mężczyźnie wypada nie golić nóg, a kobiecie już nie bardzo, powoduje, że mam chęć nawoływania do porzucenia plastikowych maszynek i kremów do depilacji raz na zawsze. Więc, jeśli, Droga Czytelniczko, najdzie Cię straszne lenistwo, a jednak z niechęcią spojrzysz na odrastające włosy na Twoich nogach, pozostań spokojna i wiedz, że wraz z długością włosa rośnie Twoje zaangażowanie w los Planety i walkę o równość płci! ;))).
Uściski!
D.
PS Pamiętajcie, że jestem też na IG i FB @whowillsavetheplanet. Wpadajcie się przywitać 🙂