Wiem, że dla wielu osób zaangażowanych w ochronę środowiska i klimatu najlepszą opcją na zrównoważone podróżowanie jest rezygnacja z niego. Szczególnie, gdy wiąże się z wieloma przelotami samolotem. Niestety, to nie jest opcja dla mnie i nie będę udawała, że jest inaczej. Uwielbiam podróżować, i to w najdalsze zakątki świata. Odkrywanie nieznanego daje mi tyle cennych doświadczeń, że nie potrafię przestać. Mając jednak całą świadomość śladu środowiskowego wynikającą z dalekich wakacji, chciałam tak zmienić sposób podróżowania, aby był bardziej zrównoważony. Spisałam go poniżej, mam nadzieję, że znajdziecie w nim kilka inspiracji też dla siebie.
Pomysł na ten tekst urodził się ze zderzenia dwóch spraw. Właśnie pakuję się na wakacje, więc jestem na bieżąco z tematem, a po drugie jestem ambasadorkę polskiego start up TerGo, który umożliwia osobom indywidualnym zrekompensowanie swojego śladu węglowego – tekst powstał w ramach naszej współpracy.
Czym jest zrównoważona turystyka
Zacznę od definicji, która ustawiła kierunek zmian w naszym rodzinnym podróżowaniu. A zatem – zrównoważona turystyka, wg. Wikipedii, ma na celu maksymalne zminimalizowanie negatywnego wpływu turystyki na środowisko naturalne i kulturę lokalną, pomagając jednocześnie w generowaniu możliwości zatrudnienia dla lokalnych mieszkańców. Zobaczcie, na co konkretnie się u nas to przekłada.
Moje sposoby na bardziej zrównoważoną turystykę:
1. Staram się żyć bardziej eko na codzień
Gdy porównam swój styl życia sprzed kilku lat, z tym, jak jest teraz, widzę ogromną różnicę. Kiedyś na potęgę kupowałam w sieciówkach ubrania i buty, rzeczy w ogóle, wyrzucając to, co już przestawało mi się podobać. Opowiadam o tym m.in. w swoim wystąpieniu TEDx. W ogóle nie istniał dla mnie problem plastiku, a butelkowana woda była codziennością. Dziś z dużą większą świadomością przyglądam się swoim nawykom konsumpcyjnym. Na nowe decyduję się wtedy, gdy stare naprawdę nie daje rady. Puszczam rzeczy w drugi obieg, kupuję z drugiej ręki. No i oszczędzam energię, wodę. Ograniczyłam wielokrotnie liczbę godzin spędzanych w samochodzie. Zamontowaliśmy panele fotowoltaiczne na dachu i w 2022 będziemy produkować już swój prąd i wieeele innych. Mam poczucie, że zrobiłam duży postęp w swoich działaniach na rzecz zmniejszenia własnego wpływu na środowisko. Może to moje naiwne myślenie i samousprawiedliwianie się, ale z takim codziennym trybem eko mam mniejszy stres związany z tym, że lecę na drugi koniec świata. Polecam.
2. Podróżuję rzadziej samolotem
Transport lotniczy odpowiada za ponad 2 proc. światowej emisji CO2. To jednak nie jedyny emitowany gaz powodujący efekt cieplarniany, inne to m.in. tlenki azotu i siarki, sadza oraz para wodna. To wszystko powoduje, że sektor lotniczy odpowiada za ok. 3,5 proc. globalnego ocieplenia, który wynika z działalności człowieka. Niby wcale nie szczególnie wiele, ale inaczej czyta się tą liczbę, gdy dowiadujemy się, że generuje je jedynie około 20% światowej populacji, bo pozostałe 80 proc. zwyczajnie na takie podróżowanie nie stać (więcej: ourworldindata.com). Ta wiedza zrewolucjonizowała moje podejście do podróżowania samolotami. Z dużą rezerwą podchodzę teraz do tzw. city break’ów. Wiecie, bilet na kilkudniowy wypad do europejskiej stolicy za kilkadziesiąt złoty, kiedyś polowałam na takie okazje z wypiekami na policzkach. Dziś rodzinnie staramy się odkrywać nasz kraj i na weekendowe wycieczki wybieram raczej bliższe i dalsze polskie okolice, bo mamy tu co zwiedzać. Czy mi trochę szkoda? Trochę tak i nie odcinam sobie możliwości wypadu na romantyczny weekend z mężem do Paryża (nigdy nie byliśmy), ale wtedy z pełną świadomością nadrobię, to, co przeskrobię z emisjami, gdzie indziej. (ZOBACZY NA DOLE STRONY).
3. Podróżuję daleko rzadziej, a zostaję dłużej
Nie oznacza to jednak, że wyeliminowałam podróże samolotem. Ja istotnie zminimalizowałam liczbę przelotów w skali roku, a postawiłam na ich jakość. W dalszą podróż chciałabym wybrać się raz do roku, ale teraz wypada to rzadziej. Przede wszystkim to wydarzenie, na które czekamy wiele miesięcy, dobrze zaplanowane, m.in. tak, aby móc zostać na wakacjach na dłużej. Takie minimum 3 tygodnie pozwala zadomowić się w danym miejscu, lepiej poznać lokalną społeczność, poczuć trochę, jak jej członek. Nie mówiąc o tym, że i lepiej wtedy odpoczywam. A i jeśli zorganizuję wyjazd zimą, zaoszczędzę nieco emisji i złotówek na ogrzewaniu domu.

4. Przygotowuję dom do podróży
Ten punkt pokaże, jak bardzo korzyści ekologiczne wiążą się z ekonomicznymi. Przed podróżą przygotowuję dom na naszą nieobecność. Odłączam urządzenia od prądu. Jeśli wyjeżdżam zimą, obniżam do koniecznego minimum temperaturę ogrzewania, które mamy na gaz. Odpowiednio wcześniej przed wyjazdem “wyjadam” też zapasy jedzenia, a na kilka dni przed wyjazdem nie robią już niemal żadnych zakupów żywieniowych, aby go nie marnować.
5. Wybieram małe B&B
Pamiętam swoje przerażenie, gdy w Hiszpanii pierwszy raz zobaczyłam hotelowe wieżowce przyklejone do plaży. Niestety, takie potwory niszczące krajobraz i dewastujące lokalną przyrodę pojawiają się też w Polsce. Są przykładem dzikiej turystycznej deweloperki, której unikam, jak ognia. Szukam mniejszych, wtapiających się w okolicę hotelików typu B&B, najlepiej prowadzonych przez kogoś z lokalnej społeczności. Takie podejście ma więcej plusów niż tylko ten środowiskowy. Dzięki bezpośredniemu kontaktowi z gospodarzem lepiej poznaję miejsce, w którym jestem, zwyczaje, kulturę. Nasze dzieci bawią się wspólnie z dziećmi właścicieli. To dodatkowe wartości.
6. Wspieram lokalną społeczność - jak potrafię
Wybierając B&B posiłki poza śniadaniami muszę sobie zorganizować. I to jest okazja do wsparcia lokalnych społeczności. Gdy zatrzymaliśmy się na Gozo, okazało się, że po sąsiedzku w domu mieszka para staruszków mająca kilka kóz. Dogadywaliśmy się na migi i kupowaliśmy od nich codziennie świeży biały ser, coś w stylu ricotty. A dostawaliśmy go w kubeczkach po jogurtach, które mieliśmy oddawać, bo staruszkowie używali ich jako foremeki. Szukamy straganów prowadzonych przez rolników, jemy od ulicznych sprzedawców jedzenia. Oczywiście zdarza się, że stołujemy się też w normalnych restauracjach i kupujemy w marketach, ale zdecydowanie nie jest to główne źródło pożywienia dla nas.

7. Szanuję lokalne zwyczaje i język
Co kraj to obyczaj. Czuję się gościem w miejscach, do których przyjeżdżam i poświęcam czas, aby sprawdzić, co jest jest na miejscu, a co nie. Staram się sięgać po proste uprzejmości, jak na przykład używanie podstawowych zwrotów grzecznościowych w lokalnym języku. W końcu mi też miło, gdy obcokrajowiec w Polsce wita mnie łamanym “dzień dobry”. Z pomocą idzie technologia, słownik online łamie bariery językowe.
8. Rekompensuję swoje emisje wynikające z podróży
Ekipa TerGo obliczyła, że moje ostatnie wakacje wiązały się z emisją na poziomie około 9 600 kg CO2 wyemitowanych przez wszystkich członków mojej rodziny. Szczęka mi opadła, więc tym bardziej ucieszyłam się, że dzięki współpracy z TerGo ten ślad będzie zrekompensowany poprzez posadzenie drzew. I, żebyśmy się dobrze zrozumieli. To nie jest przekaz w stylu “Hulaj dusza, piekła nie ma!”. To, że istnieją narzędzia, takie jak TerGo, do kompensacji naszego śladu węglowego, nie oznacza, że teraz możemy bez konsekwencji środowiskowych podróżować co weekend do kolejnej stolicy i w ogóle wrócić do konsumpcyjnego stylu życia. Kompensacje to taki ostatni krok, po który możecie sięgnąć, jeśli wydaje Wam się, że już zrobiliście wszystko, na co byliście teraz gotowi. Jeśli możecie sobie pozwolić na taki ruch, czemu nie? 🙂
Słowo na zakończenie
Opisałam Wam moje dzisiejsze podejście, które uważam za optymalną opcję dla siebie na teraz. Część z działań powyżej była dla mnie zupełnie bezbolesna, inne wymagały zmiany myślenia i stosuję je, ale prawda jest taka, że tęskno mi za tą swobodą w głowie dotyczącą wypadu na weekend, bo akurat dobra cena. Rozumiem jednak konsekwencje środowiskowe takiego konsumpcyjnego podejścia do podróżowania i staram się działać z większą świadomością. Czy moje podejście jest idealne środowiskowo? Nie, jest najlepsze, na jakie teraz jestem gotowa. A jak jest z Waszym podróżowaniem? Artykuł powstał we współpracy z TerGo. Jeśli chcecie skompensować ślad węglowy swojego lotu, napiszcie na adres hello@tergo.io do ekipy TerGo. Pomogą Wam to zorganizować. A już wkrótce na TerGo pojawi się kalkulator “check your actions/check your flight”. Kalkulator umożliwi nam dokładne poznanie śladu węglowego naszej podróży. Na podstawie wyniku będzie można dobrać odpowiedni pakiet TerGo, który pomoże nam zneutralizować pozostałość naszego lotu.